Po drugiej stronie lustra…
Matko, jak ja dawno nic nie pisałam! Tak od serca,
tak z głębi, a nie jedynie materiały promocyjne pod kolejne produkty, jakie dla
Ciebie przygotowałam.
Niesamowicie mi tego brakowało, niesamowicie za tym
tęskniłam. Dzisiaj Black Friday – wszyscy latają na zakupy, chwytają kolejne
okazje, a firmy bombardują nas mailami typu: „Takiej okazji jeszcze nie było!”.
Dziewczyna w trampkach wcale nie zapomniała o tym szale weekendowym, po prostu
nie lubi być taka, jak inni!
Dlatego postanowiła zrobić coś innego – śledź moje
kroki na Facebook’u, a na pewno Cię zaskoczę
-> Zerknij
Przekonaj się co dla Ciebie przygotowałam!
-> Zerknij
No dobra, ale teraz chwila dla mnie, chwila na kilka
szczerych słów o tym, jak to wygląda po tej drugiej stronie lustra.
Śledząc moje kanały społecznościowe, liczne
publikacje i kulisy wydarzeń ze świata Dziewczyny w trampkach, możesz
stwierdzić: „Ta dziewczyna wcale nie jest taka, jak ja! Jej wszystko się udaje,
zawsze uśmiechnięta, pełna energii. Ja taka nie jestem, nie mam w sobie
motywacji i tyle odwagi, moje marzenia się nie spełniają. Ja nawet nie wiem czy
je mam…”.
I tutaj muszę się zatrzymać i napisać Tobie kilka
słów sprostowania!
Moje
życie to nie bajka, a to co widzisz to jedynie wierzchołek góry lodowej.
To co osiągnęłam to efekty intensywnej pracy przez
ostatnie 2 lata mojego życia. Poświęcenie, które bardzo często zabierało mi
czas na przyjemności, sen, wyjazdy, spotkania ze znajomymi, miłość. Lekcje pokory, które sprawiały, że nieraz spadałam
na sam dół mimo wysokich lotów. Wytrwałość, która nie pozwoliła mi się poddać,
a wcale nie było to takie łatwe. W tym roku zdobyłam 2 statuetki – za mój
projekt dla młodzieży i za działania Dziewczyny w trampkach. Zdjęcia widoczne
na mojej stronie są jedynie z tej pierwszej gali, wiesz dlaczego? Bo na drugą nie pojechałam…
Bardzo dokładnie pamiętam te tygodnie. To było
jeszcze przed wakacjami. W tym wszystkim co się działo, nowych wyzwaniach,
pomysłach, zmianach w moim życiu prywatnym, zagubiłam się…
Tak to jest, kiedy bierzesz na swoje barki za dużo
obowiązków, kiedy myślisz, że ze wszystkim dasz sobie radę, że jesteś
NIEPOKONANA!
Dopiero współpraca z psychologiem (podczas tworzenia
poradnika dla rodziców) uświadomiła mi, że wyszłam z domu rodzinnego z olbrzymim
obciążeniem, które noszę przez całe dorosłe życie na swoich barkach: „Małgosia
jest zaradna, bystra i zawsze da sobie radę!”. Dlatego tłumiłam w sobie emocje,
nie prosiłam nikogo o pomoc (chyba, że w skrajnych przypadkach) i walczyłam SAMA
na polu bitwy myśląc, że tylko w taki sposób osiągnę swoje cele i spełnię
marzenia.
Decyzję o tym, aby nie pojechać po odbiór 2
statuetki, podjęłam w nocy, dzień przed galą. Nie chciałam tam jechać, pięknie
się uśmiechać do fleszy i błyszczeć na ściankach, kiedy czułam, że w sercu mam
całkowicie coś innego! Wtedy zrozumiałam, że to co czuje jest najważniejsze, że
nie chcę robić nic wbrew sobie.
Po zakończonych zobowiązaniach i współpracy ze
szkołami wyjechałam na kilka tygodni z Polski. Czy można to było nazwać
ucieczką? Owszem, ale w tym wszystkim ważna była chwilą dla mnie, której od
dawien dawna nie miałam.
To
była jedna z najtrudniejszych prób, jaką musiałam pokonać!
Kiedy
zaczynałam tworzyć Dziewczynę w trampkach przewartościowałam cały swój świat
łącznie z otoczeniem. Wielu ludzi odeszło z mojego życia. Niektórzy mnie
zawiedli, niektórzy „sprzedali” za pieniądze, inni byli jedynie interesowni. Wtedy
nauczyłam się obojętności i tego, że największą wartością jest PRAWDZIWOŚĆ.
Jednak nauka, jaką wyniosłam z tamtych przeżyć była zbyt mała, bo podobna
sytuacja pojawiła się ponownie.
Kolejny raz ludzie mnie zawiedli mimo wieloletniej
przyjaźni, inni potraktowali bezwzględnie. Pewnie myślisz sobie, że powinnam
przestać ufać ludziom? Może i powinnam, ale co by to dało? Jestem zdania, że
każdy może popełnić błąd, sztuką jest przyznać się do niego, przeprosić,
schować ego w kieszeń i starać się go naprawić, jeżeli ten człowiek wnosi WARTOŚĆ
w Twoje życie.
To dlatego Dziewczyna w trampkach zniknęła przez
okres wakacyjny... To był trudny czas, pełen łez, niewyjaśnionych wydarzeń. Do
wielu z nich starałam się poznać prawdę, ale mimo wielu prób niestety do dziś
jej nie odnalazłam.
Tą lekcję można porównać do jazdy rozpędzonym
samochodem, który wchodzi w ostry zakręt i pod wpływem dużej prędkości powoduje
wypadek. Z tego zderzenia dzięki Bogu wychodzisz, ale poturbowana i z licznymi
obrażeniami. Aby wrócić do normalności musisz intensywnie pracować nad sobą,
podjąć rehabilitację i mieć wsparcie, które nie pozwoli Ci się poddać w trudnych
chwilach. A przecież można było JECHAĆ WOLNIEJ…
W moim przypadku olbrzymim wsparciem okazała się
RODZINA, ludzie, którzy dali mi poczucie bezpieczeństwa, ich miłość. Bezcenni
okazali się przyjaciele, którzy każdego dnia wytrwale pisali i zaznaczali swoją
obecność, a także MŁODZIEŻ, osoby, które uczestniczyły w moich wykładach i
warsztatach. To od nich dostawałam liczne wiadomości z pytaniami: „Czy w nowym
roku znowu się Pani u nas pojawi?”.
Przekonaj się co dla Ciebie przygotowałam!
To właśnie w tym czasie (podczas wyjazdu) powstał
pomysł stworzenia PORADNIKA DLA RODZICÓW (jeżeli jeszcze go nie masz koniecznie
wejdź i pobierz go) po to, aby Ci młodzi ludzie mogli liczyć na wsparcie
i zrozumienie ze strony rodziców. Każdego dnia, będąc razem z nimi,
obserwowałam ich brak odwagi, wytrwałości, świadomości i wiary w siebie.
Dlatego chciałam o tym wszystkim powiedzieć dorosłym, aby wiedzieli, że
problemem nastolatków nie jest jedynie bałagan w pokoju i dobre stopnie w
szkole.
Ten wyjazd pozwolił mi odbyć niesamowitą podróż w
głąb siebie. Dzięki niej poznałam swoje ograniczenia (także je mam), słabości,
błędy jakie popełniłam. W końcu też dojrzałam do tego, aby być ASERTYWNA i
wyznaczać granice w relacjach z innymi. A co najważniejsze być pewna (jeszcze
bardziej), że Dziewczyna w trampkach to najlepsze, co mnie w życiu spotkało.
Dlatego przez ostatni czas widzisz na moich
profilach ten entuzjazm, radość, kulisy moich działań, pozytywne nastawienie,
które przez wielu może być uznane, że jest stworzone na potrzeby marketingu. Ale
tak nie jest!
Ja po prostu KOCHAM TO CO ROBIĘ, uwielbiam te
wyjazdy do szkół i mimo tego, że dość często wstaję o 4 rano, aby wyruszyć w
podróż, cieszę się z tego! Ci młodzi ludzie dają mi niesamowite spełnienie,
energię i niezliczoną ilość pozytywnych emocji! A ile razy wracam do domu ze
łzami w oczach? Każdy ich gest, przytulenie, ciepłe słowo, liczne zdjęcia są
bezcenne!
Ukazując Tobie moją drugą stronę lustra mam
nadzieję, że zainspirowałam Ciebie do tego, abyś również szukała swojej drogi,
nie bała się podejmować odważnych kroków w życiu, kierowała się głosem serca i
była wytrwała.
Moja droga nigdy nie była łatwa (i jak widzisz mimo
sukcesów na koncie dalej jest trudna), ale jest warta wszystkiego. To była
decyzja kierowana jedynie sercem, jedna z dwóch jakie podjęłam w życiu w taki
sposób.
Dzięki niej wygrałam życie…
PS Jakbym miała dać Tobie małą radę podsumowującą moją
najtrudniejszą lekcję tego roku (chociaż wiem, że jeszcze się nie skończył) to
brzmiałaby ona następująco:
NIGDY nie bój się powiedzieć osobie, którą kochasz,
o swoich słabościach. Żyj chwilą i nie trać czasu na życie przeszłością. Największą
WARTOŚCIĄ w życiu jest prawdziwość i szczerość. Nie bój się KOCHAĆ całym sercem.
Musisz wierzyć – zawsze i wszędzie.
Ja zawsze wierzę, mimo wszystko i wbrew każdemu.
Przecież nikt inny, a jedynie Ty, wiesz co czuje Twoje serce J
Śledź moje kroki, pewnie nieraz jeszcze Cię zaskocząJ