Biorę, bo uciekam!
Doskonale pamiętam lata mojej młodości, kiedy wystarczył
jeden telefon, a trawkę miałeś już pod nosem. Dla moich znajomych to były
świetne czasy, w których obowiązywała zasada:
„żyj, szalej i nie pytaj, co
dalej”.
Osobiście nigdy mnie ta „zabawa” nie interesowała, ale moich
znajomych aż za nadto. Nieraz widziałam te zjarane buzie, śmiechy aż boki
zrywać i chill out, który był im tak bardzo potrzebny. „Na lepszy dzień, na
lepszy sen” – tak siebie tłumaczyli. Kiedy
przychodził czas imprezy szło w ruch już wszystko – trawka, amfetamina, extasy,
alkohol, a czasami nawet cały mix razem w takich ilościach, że nie jeden otarł
się o przedawkowanie. Pamiętam jedną z ich opowieści, w której chłopak z ekipy
nałykał się kilku tabletek, a później oblewali go wodą, aby nie stracił
przytomności.
To wszystko było dla
nich zabawą „tu i teraz” – nikt z nich wtedy nie myślał o niebezpieczeństwie, z
jakim sobie igrają.
Czy można było ich nazwać „narkomanami”?
Zapewne z punktu widzenia rodziców, pedagogów i psychologów
owszem, natomiast dla mnie byli zagubionymi ludźmi, którzy uciekali w świat
narkotyków po to, aby nie myśleć o rzeczywistości, odciąć się od problemów.
Tak samo, jak alkoholik, który nie radził sobie ze stresem i
swoimi myślami, lub pracoholik, dla którego praca stała się sensem życia.
Dla jednych narkotyki, dopalacze, alkohol to nowe doznania i
szpan przed kolegami, ale dla większości stanowią strategię ucieczki od
samotności.
To mit, że po używki sięgają jedynie młodzi z dysfunkcyjnych
rodzic. To Ci, którzy mają „normalny” świat, częściej szukają zapomnienia.
Pewnie zastanawiasz się dlaczego?
Bo w rodzinnym domu nikt się nimi nie interesuje, nie spędza
z nimi wspólnych chwil, nie rozmawia o codziennych trudnościach. Rodzice
skupieni na karierach „kupują” ich miłość, dają im pieniądze, które może i na
początku robią efekt WOW, ale w którymś momencie to tylko pieniądze.
A oni chcieliby coś więcej – chcieliby człowieka obok
siebie.
To był właśnie główny powód nadużywania przez moich
znajomych – ucieczka od domu, w którym nie czuli się ważni, szczęśliwi i
kochani.
PS W mojej książce „Dziewczyna w trampkach” podzieliłam się
z Tobą moja historią z dzieciństwa, której rodzice mojego taty traktowali moja miłość,
jak towar na rynku – byłam do kupienia. Dopiero mając naście lat zrozumiałam
to, co działo się w moim dzieciństwie. Takie doświadczenie trudno wymazać z
pamięci…
Jak pewnie wiesz, temat narkotyków i innych używek, nie jest
łatwy, ale im szybciej się zareaguje na nadużywanie, tym bardziej uchronisz
nastolatka przed ogromnym niebezpieczeństwem!
Jeżeli chcesz zrozumieć świat nastolatka i poznać ich prawdziwe
problemy w okresie dojrzewania, to już dziś zamów mój poradnik dla rodziców:
0 komentarze:
Prześlij komentarz